Budapeszt
Do Budapesztu lecielismy
ryanairem z Modlina. Lecialo sie krotko i przyjemnie – 1h 20 min. Pogode
mielismy mieszana, jednego dnia strasznie lalo ale pozostale trzy dni
bylo pogodnie. Mieszkalismy u finskiej studentki
medycyny we wspanialej zydowskiej kamienicy. Po miescie poruszalismy
sie metrem albo na piechote. Glownie zwiedzalismy place zabaw ;))).
ryanairem z Modlina. Lecialo sie krotko i przyjemnie – 1h 20 min. Pogode
mielismy mieszana, jednego dnia strasznie lalo ale pozostale trzy dni
bylo pogodnie. Mieszkalismy u finskiej studentki
medycyny we wspanialej zydowskiej kamienicy. Po miescie poruszalismy
sie metrem albo na piechote. Glownie zwiedzalismy place zabaw ;))).
Miasto
Budapeszt jest przepieknym
miastem z niesamowita architektura. Kamienice sa wprost olsniewajace.
Cale miasto ma charakter vintage. Bylam zdzwiona jakie sklepy znajduja
sie w scislym centrum – wygladaly jak z lat 50
– 60. A patrzac przez witryny zakladu fryzjerskiego mialo sie wrazenie,
ze panie glownie wykonuja trwala na piwo :).
miastem z niesamowita architektura. Kamienice sa wprost olsniewajace.
Cale miasto ma charakter vintage. Bylam zdzwiona jakie sklepy znajduja
sie w scislym centrum – wygladaly jak z lat 50
– 60. A patrzac przez witryny zakladu fryzjerskiego mialo sie wrazenie,
ze panie glownie wykonuja trwala na piwo :).
Po miescie wozkiem jezdzi
sie z latwoscia, wyjatkiem sa niektore stacje metra na ktorych nie ma
wind. Ludzie sa przesympatyczni i prawdziwie uwielbiaja dzieci – ciagle
ktos nas zaczepial, dotykal Marcela, usmiechali
sie do niego a jeden pan pokazywal Marcelowi zdjecia swojego wnuczka.
Ceny sa nieco wyzsze niz w Polsce. Odnosnie kulinariow to nie mielismy
szczescia i nie udalo nam sie zjesc nic smakowitego, co trafialismy do
jakiejs restauracji to jedzenie bylo naprawde
paskudne.
sie z latwoscia, wyjatkiem sa niektore stacje metra na ktorych nie ma
wind. Ludzie sa przesympatyczni i prawdziwie uwielbiaja dzieci – ciagle
ktos nas zaczepial, dotykal Marcela, usmiechali
sie do niego a jeden pan pokazywal Marcelowi zdjecia swojego wnuczka.
Ceny sa nieco wyzsze niz w Polsce. Odnosnie kulinariow to nie mielismy
szczescia i nie udalo nam sie zjesc nic smakowitego, co trafialismy do
jakiejs restauracji to jedzenie bylo naprawde
paskudne.
Zwiedzanie
Co prawda nie zwiedzilismy
za duzo muzeow i kosciolow, ale za to spedzilismy mily czas w parkach
oraz na placach zabaw. Nie wiem jak poza centrum, ale w centrum
Budapesztu jest naprawde bardzo duzo dobrej jakosci
placow zabaw. Sa nowoczesne i bardzo przyjemne, Marcelowi sie bardzo
podobalo.
za duzo muzeow i kosciolow, ale za to spedzilismy mily czas w parkach
oraz na placach zabaw. Nie wiem jak poza centrum, ale w centrum
Budapesztu jest naprawde bardzo duzo dobrej jakosci
placow zabaw. Sa nowoczesne i bardzo przyjemne, Marcelowi sie bardzo
podobalo.
Nasze ulubione miejsca:
– wyspa Malgorzaty – ogromny park, bardzo przyjemny, znajduje się tam przyjemny plac zabaw, ogromny park idealny do spacerów oraz mini zoo, w któym Marcelowi bardzo się podobało, były tam kaczki, króliki, koniki i inne zwierzątka
– Łaźnia Széchenyiego – znajduje się w parku Varosliget, jest to największy kompleks term i basenów w Europie. Wody do kąpieli zawierają sód, wodorowęglan wapnia i magnezu, siarczany, fluorki. Kompleks jest ogromny i można również skorzystać z różnych zabiegów spa, takich jak masaże. Fajna atmosfera panuje w tej łaźni, najwięcej gości jest miejscowych, starszych dziadków, grają sobie w szachy i urządzają pogawędki. Marcelowi się podobało, ale on i tak uwielbia wszelaką wodę.
– obie strony, Buda i Pest są przepiękne, spacerowaliśmy dużo i bardzo nam się podobało, no i oczywiście wszystkie mosty są przepiękne
– polecam też gorąco wizytę na hali targowa Vásárcsarno – jak to na targu – pełno smakowitości, interesujących ludzi i atmosfera targu – zgiełk i harmider , a dodatkowo można zrobić zapas papryki w proszku, ja do tej pory mam jeszcze dwa opakowania 🙂
Do Budapesztu na pewno wrócimy, bo czuję mały niedosyt. Poza tym znajduje się tam wspaniały teatr lalkowy, który koniecznie musimy odwiedzić z Marcelem. Ciekawa jestem również okolic Budapesztu. No ale to za jakąś chwilkę, kiedy druga fasolka podrośnie :). Pozdrawiam!!!
podróże to moje drugie ja, nie chcąc rezygnowac z podróżowania na większe i mniejsze odległości zabieram Julkę ze sobą. Budapeszt – marzenie – byłam raz przejazdem (dosłownie, źle skręciłam z obwodnicy i wladowałam się do centrum) Może za rok na dłużej uda Nam się tam zawitać.
A tym czasem
Zapraszam do zabawy – Liebster Blog Award – pozwoliłam sobie nominować Cię 🙂