Zima w Berlinie – mikrowyprawy
W tym roku, jak wiele innych rodzin, nie pojechaliśmy niestety na Święta do Polski. Zostaliśmy w Berlinie i mieliśmy naprawdę dużo wolnego czasu i bardo żywe dzieci ;).
Postanowiłam nie dołować się brakiem wyjazdu i odwiedzić w Berlinie te wszystkie miejsca, które są na mojej liście od zawsze, a zawsze też brakowało mi czasu żeby je odwiedzić :).
Będę je dodawała do tego wpisu na bieżąco.
Jak przygotowujemy się na dzień na zewnątrz?
Najgorzej, jak dzieci zaczynają marudzić w połowie wycieczki, albo czasem zdarza się, że już na początku ;). Bardzo staram się temu zapobiegać, bo nie ma nic gorszego niż 3 jęczących dzieciaków, które się na to jęczenie jeszcze wzajemnie nakręcają ;).
Problemy (w uproszczeniu) mogą być 3 i napiszę, jak sobie z nimi radzę:
Problem nr 1: dzieci są głodne
Na nasze wycieczki biorę naprawdę dużo jedzenia. Oczywiście jak idziemy w jakieś miejsce w którym wiem, że będzie można dokupić jedzenie w razie potrzeby, to biorę go mniej. Ogólnie jednak zawsze staram się być dobrze przygotowana ;).
Mamy już 3 termosy na jedzenie i termos na ciepłą herbatę.
Do picia bierzemy też zawsze wodę.
W pudełkach biorę też pokrojone warzywa i owoce.
Piekę pizzę i wkładam do pudełek (zazwyczaj kupuję gotowy podkład i pozwalam dzieciom wybrać co chcą na wierzchu)
Często na szybko robię ciasto bananowe.
Do termosów zazwyczaj pakuję makaraon z sosem bądź zupę, która dzieci lubią. Dobrze w zapasie mieć kilka kanapek ;). I najlepiej kogoś kto ten plecak będzie nosił ;))).
Wiem, dużo tego – przy mniejszej ilości dzieci na pewno wyjdzie mniej ;).
Planuję też każdemu z dzieci kupić osobny termos, bo jak oni się potrafią pokłócić oto, kto wypił więcej herbaty miętowej…
Termosy, store mamy są firm: Stanley, Thermos oraz Primus – każdy polecam :).
Problem 2: dzieciom jest zimno
No tu też ameryki nie odkryję, jak napiszę, że ubieram je odpowiednio do pogody ;). Zawsze mają ze sobą nieprzemakalne spodnie, Marcelowi kupiłam w decathlonie takie ciepłe spodnie outdoorowe. Mają też buty trekkingowe z decathlonu, w których nie szkoda w jakieś błotko w lesie wejść. Nie mamy jeszcze bielizny termicznej ale czytam i czytam i coraz bardziej się do niej przekonuję. Pewnie jak zacznie się robić zimniej to zakupię takie moim dzieciom.
Jeśli chodzi zaś o kombinezony, to moja środkowa córka bardzo je lubi – ona zawsze gdzieś siada, klęka na ziemi i jej się na maksa fajnie spędza czas na dworzu w takim kombinezonie. Bardzo lubię ubrania Reimy, są naprawdę dobrej jakość. Kosztują trochę drożej niż niektóre inne marki, ale po pierwsze, to zawsze czekam na promocję i na tą zimę załapałam się na zniżkę 40%, a po drugie, to bardzo popularna marka w Niemczech i nie ma najmniejszego problemu sprzedać taki kombinezon pozniej na vinted bądź ebay za bardzo dobrą cenę.
Problem 3: dzieciom jest nudno
Na nudę też się staram mieć coś zawsze w zanadrzu: kieszonkowy latawiec, małą piłkę, gumę do skakania, skakankę, bańki, kredę. Na wieczornych spacerach świetnie sprawdzają się latarki oraz czołówki.
Mamy też scyzoryki, lupy, pojemniczki na insekty :). Bardzo fajną serię takich ‚zabawek’ do lasu ma HABA – seria nazywa sie Terra Kids.
Czasem wystarczy chwilka i humory naprawione i dzieci zadowolone :). A jak planuję jakaś dłuższą wędrówkę, to zawsze staram się umówić ze znajomymi z dziećmi w podobnym wieku. Dzieci są zajęte, czasem marudzą ale zawsze zadziwia mnie ile kilometrów potrafią przejść w towarzystwie rówieśników.
Atrakcje w Berlinie zima
Dwa tygodnie wolnego wzięte na święta – zobowiązują ;).
Opiszę Wam tutaj te miejsca, które udało nam się odwiedzić terazu ale także te, które odwiedziliśmy w innym czasie ale zawsze jakoś brakowało czasu na opisy:
Landschaftspark Herzberge
Położony w dawnym rewirze przemysłowym – kolejowym teraz jest zieloną oazą w sercu Lichtenbergu. Duży teren (3.5ha) jest bardzo różnorodny i ciekawie zagospodorawany.
Są miejsca w których pasą się owce, jest kawałek lasu, ścieżka ruchowa, fajny plac zabaw, sady owocowe.
Znajduje się tam także bardzo ciekawe miejsce: stadtfarm.de. W miejscu tym uprawia się warzywa stosując bardzo innowacyjną metodę, która pozwala na mniejsze zużycie (aż o 80%) wody i energii.
W Landschaftspark Herzberge znajduje się centrum dla odwiedzających – Stadtfarm. Można tam kupić lokalne produkty, a w soboty odbywa się większy targ gdzie można też kupić hodowane na miejscu ryby. Na miejscu jest model pokazowy i można zobaczyć jak działa ta farma i jest on mega ciekawy :). Polecam odwiedziny tam.
Ogólnie Landschaftspark Herzberge bardzo polecam – super fajne różnorodne miejsce, idealne na naukę jazdy na rowerze bądź jazdę na rolkach. Długie, szerogie drogi na pewno bardzo ułatwiają oba te sporty :).
Park Tiergarten
Moze ta propozycja to oczywista oczywistość ale ja osobiście przez prawie 7 lat jak mieszkam w Berlinie, byłam w Tiergarten tylko kilka razy. Ten największy park w Berlinie, znajdujący się w samym centrum miasta, ma naprawdę dużo do zaoferowania. Wspaniałe stare drzewa, piękne alejki, kilka placów zabaw, wiele przestrzeni do pikników bądź różnych gier. Wspaniały park nie tylko na cieplejsze dni.
Rudower Höhe i Landschaftspark Rudower-Altglienicke
Tutaj kolejna dzielnica Berlina, która odwiedzamy bardzo rzadko, bo mamy dosyć daleko. Nasz spacer rozpoczęliśmy od Rudower Höhe. Tam znajdują się dwa place zabaw, jest też górka z której rozpościerają się piękne widoki. Kiedyś służyła dzieciom jako tor saneczkowy.
Stamtąd spacerkiem przeszliśmy kawałek Mauerweg czyli trasy pieszo-rowerowej poprowadzonej wzdłuż dawnego muru berlińskiego. Wpadł nam też do głowy pomysł, aby jak zrobi się już ciepłej, przejechać całą tą trasę rowerem. Oczywiście musimy podzielić ją na etapy, bo cała ma 160km.
Po drodze puściliśmy latawca i doszliśmy do Landschaftspark Rudower-Altglienicke. Mnie tam się naprawdę podobało – lubię takie otwarte przestrzenie, ciekawe jest też to, że na około jest pełno bloków i wieżowców a po środku pola, zagrody dla zwierząt, nieopodal znajduje się stadnina koni, jest staw z kaczkami i dzikimi gęsiami. Jedyna wada to hałas dobiegający od przebiegającej nieopodal autostrady. Ale mimo to polecam :).
Naturlernpfad am Eichwerder Steg
Kolejne wspaniale miejsce, które odwiedziliśmy niedawno. W okolicy Eichwerder Steg znajduje się bardzo dużo ścieżek pieszo-rowerowych, kiedyś szliśmy już wzdłuż Tegeler Fließ, o tej wycieczce możecie przeczytać tutaj.
Tym razem odwiedziliśmy bagniska i przeszliśmy się po drewnianych platformach. Było pięknie, a nie mogę się doczekać jak przyjedziemy na wiosnę bądź latem jak już będzie zielono i będzie można zobaczyć ptaki i żaby. Na platformach ustawione są tabliczki informacyjne dotyczące zwierząt i roślinności bagiennych oraz tablice z informacjami na temat samych bagien, umieszczone były tam tez zagadki, które bardzo podobały się mojemu synkowi. Bardzo polecam wizytę tam – świetne miejsce.
Tierpark w Berlinie
Nie wszyscy wiedzą, że w Berlinie są dwa ogrody zoologiczne – jeden na wschodzie a drugi na zachodzie. W obu byliśmy, i gości raczej zabrałabym do ZOO – jest ciekawszy architektonicznie, w centrum i taki bardziej kompaktowy, czytaj mniejszy. Ale odwiedziny w Tieparku również są warte zachodu. Tierpark jest ogromny, byliśmy już kilka razy ale nigdy nie udalonam się zobaczyć wszystkiego – dzieci zawsze w połowie zwiedzania zajmują się którymś z placów zabaw (których są 3 sztuki) i raczej już kończymy zwiedzanie :). Tierpark jest fajny, bo człowiek czuję się jak na spacerze w parku, gdzie od czasu do czasu widać dzikie zwierzęta.
My byliśmy teraz jak szaleje covid, wiadomo – trzeba trzymać odstęp i na terenie całego parku trzeba nosić maseczki. Terraria i atrakcje wewnętrzne są pozamykane, ale dzieci i tak miały frajdę. A i można zabierać ze sobą psy :).
Freizeitpark Lübars
Ostatni spacer jaki chciałabym Wam dzisiaj zaproponować, to spacer we Freizeitpark Lübars. Zaraz przy wejściu do parku znajduje się spory plac zabaw na którym moje dzieci spędziły sporo czasu. Nie jest bardzo nowoczesny ale jest bardzo zróżnicowany i dzieci mogą fajnie się na nim bawić. Gdy nie ma corony, to można odwiedzić też restaurację, mini farmę oraz ścieżkę dydaktyczną i ogród – Alte Fasanerie. Teraz niestety było zamknięte.
Po placu zabaw udaliśmy się na spacerek na wzgórze Lübarser Höhe, stamtąd zeszliśmy inną strona na łąki, gdzie puściliśmy latawca :). To również była bardzo przyjemna mikrowyprawa.